Patenty europejskie

Autorem artykułu jest Xaxupi


Patent jest to potocznie dokument, który wydawany jest przez urzędy patentowe. Daje on prawo do korzystania z dane przedmiotu, będącego przedmiotem patentu. Podczas określania dokumentu patentowego należy...

Podczas określania dokumentu patentowego należy uwzględnić w nim:


Stronę tytułową, która będzie zawierać skrócony opis i dane bibliograficzne przedmiotu.
Opis wynalazku i ew. ilustracja, rysunek, jeśli zachodzi taka potrzeba. Opis musi być szczegółowy.
Zastrzeżenia patentowe - określają zakres ochrony parentowej. Także musi być szczegółowy.

Patent europejski to idealne rozwiązanie dla tych, którym zależy na tym, aby ich produkty były chronione nie tylko na terytorium ojczystego kraju, ale także innych państw, które są członkami EOP (Europejskiej Organizacji Patentowej) - możemy wybrać z pośród nich.

Sama rejestracja patentu przed EPO wiąże się z pewnymi czynnościami, które wypadało by wykonać. Otóż dobrze mieć na uwadzę to, że gdy uzyskujemy patent w EPO, należy tą samą czynność powtórzyć w Polsce. Dlaczego? Gdy ktoś wystąpi o patent przed EPO i wskaże Polskę to patent otrzyma, jednak gdy inna osoba zgłosi się o patent przed polskim Urzędem Patentowym będzie miała dokładnie takie same prawa, jak osoba, która zgłosiła się przed EPO.

Rejestrując patent europejski warto także zarejestrować patent bezpośrednio w Polsce, wystarczy tylko przynieść tłumaczenie patentu europejskiego na polski w ciągu 3 miesięcy od daty wydania patentu europejskiego. Patent trwa przez 20 lat. Warto wspomnieć, że osoby które nie mają miejsca zamieszkania na terytorium Polski. Zachęcam wszystkich do zainteresowania się ogólną tematyką związaną z patentami i ochroną pomysłów, ideii i znaków.

---

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Stany Zjednoczone Europy. Analiza Traktatu Lizbońskiego.

Autorem artykułu jest Natalia Julia Nowak


Analiza wybranych fragmentów Traktatu Lizbońskiego - najwyższego aktu prawnego Unii Europejskiej. Wszystko wskazuje na to, że UE nie jest konfederacją, tylko federacją - państwem związkowym.

Czym są “przestępstwa przeciwko interesom finansowym Unii“? Dlaczego UE posiada “wyłączną kompetencję do zawierania umów międzynarodowych“? Na czym ma polegać “trwały rozwój Ziemi“, a na czym “zwalczanie wszelkiej dyskryminacji ze względu na orientację seksualną”? Co należy rozumieć poprzez “formy przestępczości naruszające wspólny interes objęty polityką Unii”? Po co kraje członkowskie “oddają do dyspozycji Unii swoje zdolności cywilne i wojskowe”? Te i wiele innych pytań to konsekwencje obcowania z Traktatem Lizbońskim - najwyższym aktem prawnym UE.

W niniejszym artykule nie będę analizować całego Traktatu z Lizbony, ponieważ jest to dokument bardzo obszerny i - nie łudźmy się - nudny. Jednak w natłoku nieciekawych, suchych i pozbawionych walorów estetycznych przepisów można czasem znaleźć “smaczki”, które potrafią człowieka zaskoczyć, a nawet przerazić. Zapraszam do lektury wybranych fragmentów kontrowersyjnego aktu prawnego, który, według mnie i wielu innych narodowców, pozbawił Polskę niepodległości.

Zastanówmy się, co z tych fragmentów wynika i czym - w kontekście założeń Traktatu Lizbońskiego - jest Unia Europejska. Moim zdaniem, ów dokument to dowód na to, iż UE nie jest konfederacją, tylko federacją. Spełnieniem marzeń ludzi, którzy w latach pięćdziesiątych XX wieku marzyli o utworzeniu Stanów Zjednoczonych Europy - alternatywy i konkurencji dla USA. Czytając i analizując fragmenty TL, nie zapominajmy o przerażonej twarzy Lecha Kaczyńskiego, którą uwieczniono w nagraniu z 10 października 2009 roku (“Podpisanie Traktatu Lizbońskiego” - YouTube.com). Pamiętajmy też, że “niniejszy Traktat zawiera się na czas nieograniczony”.

Oto cytaty z Traktatu Lizbońskiego opatrzone moimi komentarzami:

“Unia opiera się na wartościach poszanowania godności osoby ludzkiej, wolności, demokracji, równości, państwa prawnego, jak również poszanowania praw człowieka, w tym praw osób należących do mniejszości. Wartości te są wspólne Państwom Członkowskim w społeczeństwie opartym na pluralizmie, niedyskryminacji, tolerancji, sprawiedliwości, solidarności oraz na równości kobiet i mężczyzn”

Fragment, który właśnie zacytowałam, to zbiór mało oryginalnych i niewiele mówiących ogólników, jakimi bardzo często wycierają sobie gardło politycy z różnych państw. O wolności, godności ludzkiej, prawach człowieka i wartościach demokratycznych mówią wszyscy - Barack Obama, Donald Tusk, Aleksander Łukaszenka i konstytucja Korei Północnej. Zaprezentowany cytat kończy się nudną i oklepaną deklaracją, mówiącą o równym statusie kobiet i mężczyzn. Jest to iście demagogiczne mydlenie oczu, ponieważ inne fragmenty Traktatu Lizbońskiego wskazują na wyraźną faworyzację kobiet kosztem mężczyzn:

“Powyższe dziedziny przestępczości są następujące: terroryzm, handel ludźmi oraz seksualne wykorzystywanie kobiet i dzieci, nielegalny handel narkotykami, nielegalny handel bronią, pranie pieniędzy, korupcja, fałszowanie środków płatniczych, przestępczość komputerowa i przestępczość zorganizowana”

“Zwalczanie handlu ludźmi, w szczególności kobietami i dziećmi”


Sformułowanie “seksualne wykorzystywanie kobiet i dzieci” jest tak jednoznaczne, że można z niego wywnioskować, iż mężczyzna będący ofiarą takiego wykorzystywania nie ma co liczyć na pomoc ze strony Unii. Ba! Po przeczytaniu powyższego cytatu można się zastanawiać, czy krzywdzenie osób płci męskiej w ogóle jest przestępstwem - wszak nie ma o nim mowy w spisie czynów zabronionych! Mamy wyraźnie napisane, że seksualne wykorzystywanie kobiet i dzieci jest złe. Nigdzie jednak nie ma mowy o tym, iż seksualne wykorzystywanie mężczyzn też jest niewłaściwe.

Dyskryminacja? Pewnie, że tak! Znacznie przychylniejszy dla facetów jest cytat drugi, w którym padają słowa “w szczególności kobietami i dziećmi”. To sformułowanie nikogo nie wyklucza, ale wskazuje na wyraźną faworyzację kobiet i dzieci. Niech nikt nie mówi, że w Unii Europejskiej istnieje zjawisko równości wobec prawa. Bo, niestety, jest ono iluzją.

“Unia zapewnia spójność swoich poszczególnych polityk i działań, uwzględniając wszystkie swoje cele i zgodnie z zasadą przyznania kompetencji”

Spójność? Przed chwilą wykazałam, iż żadnej spójności nie ma!

“Przy określaniu i realizacji swoich polityk i działań Unia dąży do zwalczania wszelkiej dyskryminacji ze względu na płeć, rasę lub pochodzenie etniczne, religię lub światopogląd, niepełnosprawność, wiek lub orientację seksualną”

O dyskryminacji ze względu na płeć już sobie powiedzieliśmy. Ciekawi mnie jednak opisane w powyższym fragmencie “zwalczanie wszelkiej dyskryminacji ze względu na orientację seksualną”. Czy te słowa odnoszą się również do “dyskryminacji” w Urzędach Stanu Cywilnego i przy oddawaniu dzieci do adopcji?

“W stosunkach zewnętrznych Unia umacnia i propaguje swoje wartości i interesy oraz wnosi wkład w ochronę swoich obywateli. Przyczynia się do pokoju, bezpieczeństwa, trwałego rozwoju Ziemi, do solidarności i wzajemnego szacunku między narodami, do swobodnego i uczciwego handlu, do wyeliminowania ubóstwa oraz do ochrony praw człowieka, w szczególności praw dziecka, a także do ścisłego przestrzegania i rozwoju prawa międzynarodowego, w szczególności zasad Karty Narodów Zjednoczonych”

Co to jest “trwały rozwój Ziemi”? Wiem, na czym polega rozwój nauki, techniki, kultury i sztuki, ale o “rozwoju Ziemi” nigdy wcześniej nie słyszałam. Jak można rozwijać planetę? A może pod pojęciem “Ziemia” kryje się natura, przyroda? Jeśli tak, to należy zadać pytanie: czy “rozwój Ziemi” to wspieranie GMO - Genetycznie Modyfikowanych Organizmów? Kochani Czytelnicy, poczytajcie sobie o Codex Alimentarius i ciemnej stronie firmy Monsanto (Stopcodex.pl, Zbrodniarze.com)! Zastanówcie się także, jak się ma deklarowana przez UE “ochrona praw dziecka” do aktywnego wspierania ruchu aborcyjnego (http://www.uniaeuropejska.org/unia/index.php?option=com_content&view=article&id=564:kontrowersyjne-stanowisko-parlamentu-europejskiego-w-sprawie-aborcji&catid=49:polityka&Itemid=65).

“Celem wzmocnionej współpracy jest sprzyjanie realizacji celów Unii, ochrona jej interesów oraz wzmocnienie procesu jej integracji. Współpraca taka otwarta jest dla wszystkich Państw Członkowskich w dowolnym czasie, zgodnie z artykułem 280c Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej”

Powyższy cytat mówi o przewidzianej w Traktacie Lizbońskim możliwości politycznej, zwanej “wzmocnioną współpracą”. Ta “wzmocniona współpraca” teoretycznie nie jest obowiązkowa, ale - jak się zaraz okaże - rezygnacja z niej ciągnie za sobą bardzo poważne skutki prawne:

“W obradach Rady mogą uczestniczyć wszystkie Państwa Członkowskie, jednak w głosowaniu biorą udział tylko członkowie Rady reprezentujący Państwa Członkowskie uczestniczące we wzmocnionej współpracy. Zasady głosowania przewidziane są w artykule 280e Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej”

Widać gołym okiem, że równości nie ma nie tylko w świecie szarych obywateli, ale także w centralnych instytucjach Unii Europejskiej. Ech, gdzie się podziały piękne przemówienia o równości i braterstwie państw wchodzących w skład UE?! Równość i braterstwo były we Wspólnotach Europejskich, jednak Traktat Lizboński te Wspólnoty unicestwił:

“Skreśla się ustęp 1 i odpowiednio zmienia się oznaczenie kolejnych ustępów; w całym artykule wyrazy Wspólnot Europejskich zastępuje się wyrazem Unii”

Niestety, jest to tylko wierzchołek góry lodowej zwanej brukselskim uciskiem. W Unii Europejskiej żaden naród nie może się czuć wolny, gdyż na każde państwo nałożono szereg dotkliwych ograniczeń. Tutaj nie można myśleć o zaspokajaniu własnych, narodowych potrzeb - trzeba być gotowym na liczne wyrzeczenia i zaakceptować wyższość interesów unijnych nad własnymi. Jeśli interesy UE są sprzeczne z ojczystymi, to trzeba po prostu zacisnąć zęby i pogodzić się z losem. W Unii żaden kraj nie jest suwerennym państwem, tylko wasalem czegoś, co stoi ponad nim:

“Państwa Członkowskie podejmują wszelkie środki ogólne lub szczególne właściwe dla zapewnienia wykonania zobowiązań wynikających z Traktatów lub aktów instytucji Unii. Państwa Członkowskie ułatwiają wypełnianie przez Unię jej zadań i powstrzymują się od podejmowania wszelkich środków, które mogłyby zagrażać urzeczywistnieniu celów Unii”

“Jeżeli w ramach procedury, o której mowa w ustępie 3, zostanie stwierdzone, że polityki gospodarcze Państwa Członkowskiego nie są zgodne z ogólnymi kierunkami, o których mowa w ustępie 2, lub zagrażają prawidłowemu funkcjonowaniu unii gospodarczej i walutowej, Komisja może skierować do danego Państwa Członkowskiego ostrzeżenie. Rada, na zalecenie Komisji, może kierować do danego Państwa Członkowskiego niezbędne zalecenia”

“Państwa Członkowskie przyjmują wszelkie środki prawa krajowego niezbędne do wprowadzenia w życie prawnie wiążących aktów Unii”


Bruksela nie tylko obciąża państwa przykrymi obowiązkami i żąda pokornego wykonywania poleceń, ale również rości sobie prawo do decydowania, co wolno, a czego nie. Jeśli jakiś kraj członkowski chce coś zrobić, to musi zapytać o zgodę Unię Europejską. To, czy UE pójdzie mu na rękę, zależy wyłącznie od jej kaprysu. Myślę, iż można to porównać do sytuacji osoby niepełnoletniej, która - pragnąc coś przedsięwziąć - musi poprosić rodziców o zgodę:

“Przed podjęciem jakichkolwiek działań na arenie międzynarodowej lub zaciągnięciem wszelkich zobowiązań, które mogłyby wpłynąć na interesy Unii, każde Państwo Członkowskie konsultuje się z pozostałymi w ramach Rady Europejskiej lub Rady. Państwa Członkowskie zapewniają, poprzez zbieżne działania, możliwość realizacji przez Unię jej interesów i wartości na arenie międzynarodowej. Państwa Członkowskie są względem siebie solidarne”

Istnieją kwestie, w których państwa członkowskie nie mają absolutnie nic do powiedzenia. W Traktacie Lizbońskim jest wyraźnie napisane, że niektóre sprawy są przywilejami Unii… i nikogo więcej:

“1. Unia ma wyłączne kompetencje w następujących dziedzinach:
a) unia celna;
b) ustanawianie reguł konkurencji niezbędnych do funkcjonowania rynku wewnętrznego;
c) polityka pieniężna w odniesieniu do Państw Członkowskich, których walutą jest euro;
d) zachowanie morskich zasobów biologicznych w ramach wspólnej polityki rybołówstwa;
e) wspólna polityka handlowa.
2. Unia ma także wyłączną kompetencję do zawierania umów międzynarodowych, jeżeli ich zawarcie zostało przewidziane w akcie prawodawczym Unii lub jest niezbędne do umożliwienia Unii wykonywania jej wewnętrznych kompetencji lub w zakresie, w jakim ich zawarcie może wpływać na wspólne zasady lub zmieniać ich zakres”


Jak należy rozumieć “wyłączną kompetencję do zawierania umów międzynarodowych”? Czy oznacza ona, iż Unia Europejska może - bez zgody Polski - zawrzeć pakt, który będzie obowiązywał właśnie Polskę? Czy UE jest naszym ustawowym przedstawicielem, podobnym do rodzica, który zawiera umowy cywilnoprawne w imieniu dziecka? Dlaczego Rzeczpospolita Polska, zamiast być niepodległą Ojczyzną, jest tak ubezwłasnowolniona? Czemu nie ma nic do powiedzenia w kwestii aktów prawnych, które Unia jej narzuca? To, co opisuję, przypomina sytuację średniowiecznych księżniczek, które zmuszano do zawierania zaaranżowanych związków małżeńskich.

“Partie polityczne na poziomie europejskim przyczyniają się do kształtowania europejskiej świadomości politycznej i wyrażania woli obywateli Unii”

W powyższym cytacie jest mowa o świadomości europejskiej, ale nie ma ani słowa o świadomości narodowej. Owa “świadomość europejska” to nic innego jak akceptacja wyższości interesów unijnych nad ojczystymi - zwykły konformizm i pokora wobec politycznego tworu, który stoi ponad państwem i narodem. Zwróćcie, drodzy Czytelnicy, uwagę na wyrażenie “obywateli Unii”. Czy organizacja międzynarodowa może mieć obywateli?

Nie, nadawanie obywatelstwa leży wyłącznie w gestii państw! Można z tego wywnioskować, iż UE wcale nie jest organizacją międzynarodową, tylko federacją - państwem związkowym, czymś na kształt Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej. Jak wiemy, w USA każdy stan ma własną konstytucję i własny parlament, ale nie jest suwerennym państwem. Bardzo podobnie przedstawia się sytuacja Unii Europejskiej, która po ratyfikacji omawianego tutaj Traktatu Lizbońskiego przeobraziła się w Stany Zjednoczone Europy.

Zresztą, taki był jej pierwotny cel. Potwierdzeniem tego faktu może być cytat z książki “Historia Polski 1914-2000” Wojciecha Roszkowskiego (PWN, Warszawa 2001): “W Europie Zachodniej dojrzewały koncepcje integracyjne. Pod koniec 1953 r. omawiano projekt wspólnoty gospodarczej, politycznej i wojskowej, której celem miały być przyszłe Stany Zjednoczone Europy”. Myliłby się ten, kto by powiedział, iż początkowo Unia miała być zwykłą organizacją międzynarodową, a potem niespodziewanie zmieniła kurs. Ona od samego początku zmierzała ku utworzeniu Stanów Zjednoczonych Europy.

Nie wierzę, że ci, którzy nas do niej wepchnęli, o tym nie wiedzieli. UE to państwo, posiadające własną flagę, dewizę, hymn, święto (9 maja), ambasady i obywateli. Unia posiada nawet prezydenta, o czym świadczy fragment artykułu z portalu Onet.pl: “Obecnie prezydentem Unii Europejskiej jest Herman van Rompuy” (źródło: http://wiadomosci.onet.pl/swiat/prezydenckie-ambicje-aktora-usmialem-sie,1,4251413,wiadomosc.html). Potrzebujecie więcej dowodów na państwowość UE? Proszę bardzo: na stronie polskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych Wspólnoty Europejskie figurują na liście państw obchodzących w maju święta narodowe (http://www.msz.gov.pl/National,Days,12922.html).

Wróćmy jednak do analizy fragmentów Traktatu z Lizbony. UE posiada pewne ambicje militarne i nie wyklucza stosowania radykalnych środków w imię “osiągnięcia celów określonych przez Radę”. Unia Europejska również w dziedzinie wojskowości zmusza kraje członkowskie do wyrzeczeń, wymagając od nich, aby oddawały jej do dyspozycji swoje “zdolności cywilne i wojskowe”:

“Państwa Członkowskie, w celu realizacji wspólnej polityki bezpieczeństwa i obrony, oddają do dyspozycji Unii swoje zdolności cywilne i wojskowe, aby przyczynić się do osiągnięcia celów określonych przez Radę. Państwa Członkowskie wspólnie powołujące siły wielonarodowe mogą również przekazać je do dyspozycji wspólnej polityki bezpieczeństwa i obrony”

Ale to jeszcze nie wszystko. Omawiany przeze mnie Traktat Lizboński zawiera niejasne i niezdefiniowane sformułowania, pod które da się podciągnąć to, co się chce. Chodzi mi tutaj o słowa “rasizm i ksenofobia”, którymi źli ludzie mogliby nazywać wszelkie ruchy patriotyczne i nacjonalistyczne w celu ich skompromitowania i zdyskredytowania (ciekawostka: w okresie stalinizmu Urząd Bezpieczeństwa Publicznego nazywał żołnierzy Armii Krajowej “faszystami”):

“Unia dokłada starań, aby zapewnić wysoki poziom bezpieczeństwa za pomocą środków zapobiegających przestępczości, rasizmowi i ksenofobii oraz zwalczających te zjawiska, a także za pomocą środków służących koordynacji i współpracy organów policyjnych i sądowych oraz innych właściwych organów, a także za pomocą wzajemnego uznawania orzeczeń sądowych w sprawach karnych i, w miarę potrzeby, przez zbliżanie przepisów karnych”

Osoba, która uważnie przegląda Traktat z Lizbony, prędzej czy później natknie się na wzmianki o “przestępstwach przeciwko interesom finansowym Unii” i o tajemniczym Europolu, mającym te przestępstwa ścigać:

“Wszczynanie śledztwa karnego oraz występowanie z wnioskiem o wszczęcie ścigania prowadzonego przez właściwe organy krajowe, w szczególności dotyczącego przestępstw przeciwko interesom finansowym Unii”

“W celu zwalczania przestępstw przeciwko interesom finansowym Unii Rada, stanowiąc w drodze rozporządzeń zgodnie ze specjalną procedurą prawodawczą, może ustanowić Prokuraturę Europejską w oparciu o Eurojust. Rada stanowi jednomyślnie po uzyskaniu zgody Parlamentu Europejskiego”

“Prokuratura Europejska jest właściwa do spraw dochodzenia, ścigania i stawiania przed sądem, w stosownych przypadkach w powiązaniu z Europolem, sprawców i współsprawców przestępstw przeciwko interesom finansowym Unii, określonych w rozporządzeniu przewidzianym w ustępie 1. Prokuratura Europejska jest właściwa do wnoszenia przed właściwe sądy Państw Członkowskich publicznego oskarżenia w odniesieniu do tych przestępstw”


Nie wiem, czym są “przestępstwa przeciwko interesom finansowym Unii” i nie zamierzam się bawić w zgadywanie, co autorzy Traktatu Lizbońskiego mieli na myśli. Wiem tylko tyle, że sformułowanie “przestępstwo przeciwko interesom finansowym Unii” brzmi jak stosowane w PRL-u wyrażenie “przestępstwo przeciwko socjalistycznemu porządkowi państwa”. Natomiast słowo Europol to tzw. skrótowiec grupowy (sylabowiec) utworzony od nazwy własnej European Police - Europejska Policja. W samym skrótowcu nie byłoby nic złego, gdyby nie to, iż brzmi on jak nowomowa.

Niestety, Unia Europejska nie chce się ograniczać wyłącznie do ścigania “przestępstw przeciwko jej interesom finansowym”. Jak wynika z Traktatu Lizbońskiego, Europol (Europejska Policja) ma również zwalczać “formy przestępczości naruszające wspólny interes objęty polityką Unii”. Nie wiem i wolę nie wiedzieć, o co tutaj chodzi:

“Zadaniem Europolu jest wspieranie i wzmacnianie działań organów policyjnych i innych organów ścigania Państw Członkowskich, jak również ich wzajemnej współpracy w zapobieganiu i zwalczaniu poważnej przestępczości dotykającej dwóch lub więcej Państw Członkowskich, terroryzmu oraz form przestępczości naruszających wspólny interes objęty polityką Unii”

Wielu ludzi twierdzi, że UE to zalążek rządu światowego, jedynego w swoim rodzaju molocha, który w przyszłości pochłonie całą Ziemię i utworzy globalną dyktaturę zwaną Nowym Porządkiem Świata - New World Order. Trudno powiedzieć, czy jest to prawda, czy tylko teoria spiskowa. Ale jedno jest pewne: Unia Europejska popiera globalizację i pragnie ją pogłębiać.

Jakże mrocznie brzmią w tym kontekście słowa błogosławionego Jana Pawła II, skądinąd wielkiego zwolennika UE: “Nowy Porządek Świata, cywilizacja miłości, może zostać osiągnięty” (“Pope John Paul 2's New World Order Speech at Gandhi's Memorial” - YouTube.com)! Popierana przez Karola Wojtyłę Unia Europejska opowiada się za “integracją w ramach gospodarki światowej” i “dobrymi rządami na poziomie światowym”:

“Unia określa i prowadzi wspólne polityki i działania oraz dąży do zapewnienia wysokiego stopnia współpracy we wszelkich dziedzinach stosunków międzynarodowych, w celu: (…)
- zachęcania wszystkich krajów do integracji w ramach gospodarki światowej, między innymi drogą stopniowego znoszenia ograniczeń w handlu międzynarodowym;
- wspierania systemu międzynarodowego opartego na silniejszej współpracy wielostronnej i na dobrych rządach na poziomie światowym”


Jak już napisałam, zaprezentowany materiał to tylko garstka najbardziej interesujących fragmentów Traktatu Lizbońskiego. Jeżeli ktoś ma ochotę zapoznać się z pełnym tekstem tego dokumentu, może go bezpłatnie ściągnąć ze strony:

http://bookshop.europa.eu/is-bin/INTERSHOP.enfinity/WFS/EU-Bookshop-Site/pl_PL/-/EUR/ViewPublication-Start?PublicationKey=FXAC07306

Na koniec warto przytoczyć cytat z książki “Konstytucyjny system władz publicznych” napisanej pod redakcją Pawła Chmielnickiego (wyd. LexisNexis, Warszawa 2010): “Z chwilą akcesji do UE państwo członkowskie traci ok. 60% kompetencji ustawodawczych, a w materii prawa gospodarczego - nawet ok. 80%”. Słowa te pokazują, w jak wielkim stopniu Unia Europejska ogranicza suwerenność naszej Ojczyzny - kraju słynącego niegdyś z patriotyzmu.

Dlaczego dzisiaj, w XXI wieku, zgadzamy się na takie uciemiężenie? Przecież mieliśmy być Winkelriedem Narodów! Wygląda na to, że medialna, euroentuzjastyczna propaganda skutecznie uśpiła naszą czujność i zataiła przed nami ciemną stronę UE. Jestem studentką dziennikarstwa, więc wiem z wykładów i pomocy naukowych, jak wielka jest siła mediów i jakie bzdury można ludziom wmówić za pomocą środków masowego przekazu.

Istnieje taki film fabularny, “Fakty i Akty”, który pokazuje, że telewizja może wcisnąć obywatelom nawet największe kłamstwo. TV w tym filmie spreparowała materiały dotyczące rzekomej wojny w Albanii. Natomiast w realnym świecie - tutaj, w Polsce - telewizja rozpowszechniła fałszywy, utopijny obraz Unii Europejskiej. To przykre, że daliśmy się zwariować, ale możemy jeszcze zawrócić ze złej drogi i pójść do rozum do głowy. Jeśli porzucimy wykreowane przez media zabobony, ujrzymy prawdziwe oblicze UE, które ma się nijak do sielankowego obrazu z TV i popularnych gazet.


Natalia Julia Nowak,
8-9 maja 2011 roku


---

Natalia Julia Nowak


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Koniec plastikowych toreb w UE

Autorem artykułu jest Łukasz Krzymiński


W unijnych strukturach odpowiedzialnych za ochronę środowiska przygotowywany jest projekt ustawy mającej na celu zakaz produkcji i wprowadzania do obiegu jednorazowych reklamówek na zakupy. Mają je zastąpić reklamówki wytworzone z polimerów biodegradowalnych.

W najbliższych latach blisko 230 przedsiębiorstw i 20 tys. pracowników zatrudnionych przy produkcji polietylenowych toreb znajdzie się w niekorzystnej sytuacji. Konieczna będzie reorganizacja firm i sieci produkcyjnych. Już teraz w niektórych państwach członkowskich wprowadzane są zakazy – od początku roku ogłoszono je we Włoszech i w Macedonii. Dodatkowo wykorzystanie jednorazowych toreb i tak maleje – głównie ze względu na to, że sklepy i markety sieciowe chętniej zamawiają torby biodegradowalne. Produkcja reklamówek nie-biodegradowalnych opłaca się coraz mniej, choć w dalszym ciągu w UE rocznie producenci osiągnęli łącznie ok. 7 mld przychodu (dane: PZPTS).

Bieżąca sytuacja oraz planowane zmiany są jasnym znakiem zwiększającego się zapotrzebowania na polimery biodegradowalne. Rynek opakowań jest bardzo rozwinięty, szczególnie przy przechowywaniu i transporcie żywności – a reklamówki mają w tym przypadku znaczny udział. Planowane dyrektywy unijne są więc szansą dla przedsiębiorstw, które zajmują – lub zajmą się w najbliższych latach – produkcją takich substancji jak na przykład polilaktyd.. W jednej ze swoich odmian wykazuje właściwości bardzo zbliżone do polietylenu, z czego wynika, że jest doskonałą alternatywą dla tego materiału.

Wykorzystanie poliaktydu i podobnych materiałów ma na celu nie tylko zmniejszenie ilości nierozkładających się odpadów. Sama produkcja pochłania mniej energii, a polimery wyprodukowane na bazie kwasu mlekowego łatwo jest kompostować. Póki co jedyną przeszkodę stanowią koszty wdrożenia procesu technologicznego – wciąż jednak trwają prace zmierzające do ich obniżenia. Z pewnością w najbliższym czasie konkurencja na tym rynku powiększy się, co wpłynie na obniżenie cen sprzedaży opakowań biodegradowalnych i ich większą popularyzację.

Unijne dyrektywy jak na razie pozostają w sferze planów i przygotowań. Już teraz wiadomo jednak, że polimery biodegradowalne stanowią przyszłościowy materiał, który wypiera tradycyjne plastiki.

---

BIOPOL - Celem badań jest opracowanie innowacyjnych rozwiązań technologicznych, mających na celu przetwarzanie naturalnych surowców odnawialnych.


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Co to jest raj podatkowy ?

Co to jest raj podatkowy

Autorem artykułu jest Radosław Witek



Raje podatkowe to termin, który używa się w odniesieniu do tych państw, w których to przepisy podatkowe oraz inne przepisy dotyczące zakładania własnego przedsiębiorstwa są wyjątkowo łagodne dla obcokrajowców i napływającego do danego państwa kapitału zagranicznego.

Raje podatkowe to termin, który używa się w odniesieniu do tych państw, w których to przepisy podatkowe oraz inne przepisy dotyczące zakładania własnego przedsiębiorstwa są wyjątkowo łagodne dla obcokrajowców i napływającego do danego państwa kapitału zagranicznego. Wszelkiego rodzaju raje podatkowe są miejscem zakładania przedsiębiorstw przez inwestorów, jak i również bardzo często można się spotkać z sytuacją wykorzystywania ich przez menedżerów i właścicieli firm do transferowania uzyskiwanych z działalności gospodarczej zysków i tym samym unikania płacenia podatków w krajach macierzystych. Jest to co prawda nie do końca zgodna z prawem praktyka, jednak jest stosowana bardzo powszechnie.

Takie raje podatkowe to przede wszystkim Andora - maleńkie, ale niezwykle bogate państwo, Anguilla, Antigua i Barbuda, Antyle Holenderskie, Aruba, Bahamy, Bahrajn, Barbados, Belize, Bermudy, Brytyjskie Wyspy Dziewicze, Dominika, Gibraltar, Grenada, Guernsey/Sark/Alderney, Hongkong, Jersey, Kajmany, Liberia, Liechtenstein, Makau, Malediwy, Man, Mauritius, Monako, Montserrat, Nauru, Niue, Panama, Samoa, Seszele, Saint Kitts i Nevis, Saint Lucia, Saint Vincent i Grenadyny, Tonga, Turks i Caicos, Vanuatu, Wyspy Cooka, Wyspy Dziewicze Stanów Zjednoczonych i Wyspy Marshalla.

Kraje te zostały uznane przez polskie Ministerstwo Finansów, jako państwa stosujące niezwykle szkodliwą dla Polski konkurencję podatkową. Tym samym wszystkie przypadku tego rodzaju działalności krajowych biznesmenów są niezwykle podejrzane i wnikliwie kontrolowane przez urzędy skarbowe.

---

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Kto jest zwycięzcą w kryzysie?

Kto jest zwycięzcą w kryzysie?

Autorem artykułu jest Joanna M.



Ameryka posiada tylko papierowy wzrost, Europa zmaga się z zadłużeniem i niewydajnością sektora bankowego. Odpowiedź na pytanie, gdzie należy prowadzić biznes, jest oczywista-w Azji. Amerykański sposób na wyjście z kryzysu-zastąpienie popytu ze strony sektora prywatnego wydatkami rządowymi-w końcu zaczyna przynosić zaplanowane efekty.

Od roku gospodarka rośnie, stopę bezrobocia udało się zmniejszyć z 10 proc. do 9,5 proc. Międzynarodowy Fundusz Walutowy przewiduje, że w najbliższych latach wzrost w Stanach Zjednoczonych będzie taki sam jak przed kryzysem. Osiągnięcia te mają niestety bardzo wątpliwe podstawy: wzrost PKB w znacznym stopniu wynika ze zwiększania zapasów przez przedsiębiorców oraz zwiększonych wydatków państwa. Cykl odbudowy zapasów się kończy, tak samo jak programy pomocowe, a innych impulsów do wzrostu na horyzoncie jak na razie nie widać. Nadzieje trudno również łączyć ze zmniejszeniem się stopy bezrobocia, które wynika z tego, że niektórzy ludzie po prostu sami rezygnują z szukania pracy. Konsumentom ciężko będzie wsiąść ciężar wzrostu na siebie również, dlatego, że w 2011 roku czekają ich wyższe podatki. Wtedy przestaną obowiązywać ulgi podatkowe (najwyższa stawka wzrośnie z 35 do 39,6 proc.). Natomiast w 2013 r. wejdzie w życie podatek związany z reformą systemu ubezpieczeń zdrowotnych, i wtedy wzrośnie on prawie do 45 procent.

To oczywiste, że problemy związane z powrotem amerykańskiej gospodarki na ścieżkę zrównoważonego wzrostu wiążą się oczywiście z ciągłym zadłużeniem. A spłata wszelkich zobowiązań dopiero się rozpoczęła. Ze źródeł, zgromadzonych w analizie przygotowanej przez McKinsey Global Institute, wynika, że gospodarkę USA najgorsze dopiero czeka. Do takich właśnie wniosków prowadzi analiza 32 kryzysów finansowych po 1950 roku, które wymuszały zmniejszenie relacji zadłużenia do PKB. Wynika z niej, że po wybuchu finansowego kryzysu kraje przez rok, dwa lata notują niewielki wzrost PKB, ale dług w dalszym ciągu rośnie. Dopiero w drugim i trzecim roku możemy liczyć na recesję. Na podstawie tej analizy można wywnioskować, że w Stanach Zjednoczonych właściwa recesja dopiero nadejdzie w latach 2011-2013.

Europie wejść na ścieżkę trwałego wzrostu będzie równie trudno, jednak w tym przypadku powodem tego nie jest tylko nadmierne zadłużenie. Europejskiej gospodarce zagraża głównie niewydolność systemu bankowego. W USA firmy finansują swoją działalność głównie na rynku kapitałowym, w Europie natomiast przede wszystkim kredytem. A o ten niestety może być bardzo trudno, mimo, że od upadku Lehman Brothers minęły dwa lata, nadal rynek międzybankowy nie działa zbyt dobrze. Brakuje zaufania między instytucjami, przez co uzyskanie pieniędzy na rynku międzybankowym jest w tej chwili po prostu niemożliwe. Dowodem na to jest między innymi sposób rozliczenia pożyczek, które otrzymały europejskie banki z Europejskiego Banku Centralnego rok temu, a oddać miały 1 lipca tego roku. Co więcej pieniędzy w systemie bankowym nie brakuje, ale zamiast na rynek trafiają one na depozyty do Europejskiego Banku Centralnego. Powodem braku zaufania jest fakt, iż część europejskich banków nie rozliczyła strat związanych z kryzysem oraz zmniejszeniem się wartości aktywów. Europejskie rządy, w przeciwieństwie do amerykańskiego, nie wykupiły z banków toksycznych aktywów.

MFW podaje, że banki strefy euro do końca 2009 r. odpisały 400mld dol. z tytułu utraty wartości aktywów i niespłaconych pożyczek, w tym roku powinny odpisać kolejne 225 mld dol. Trzeba również pamiętać, że w europejskich bankach znajduje się jeszcze większość z 3 bln euro długu wyemitowanego w krajach południa Europy. Wszystko to razem blokuje i będzie blokowało akcję kredytową (w czerwcu wartość kredytów udzielonych przez banki strefy euro przedsiębiorstwom niefinansowym była mniejsza o 1,9 proc. niż przed rokiem). 

Porównując gospodarkę amerykańską oraz europejską do gospodarki naszych sąsiadów ze wschodu ta ma się doskonale. Azja jest w okresie szybkiego rozwoju dzięki wzrostowi eksportu i zwiększającemu się ciągle popytowi wewnętrznemu. Eksport rośnie mimo problemów w gospodarce zachodniej, ponieważ w ciągu ostatnich 10 lat państwa żyjące głównie z eksportu takie jak Japonia, Korea Południowa i Tajwan, głównym rynkiem zbytu swoich towarów uczyniły Chiny zamiast Stanów Zjednoczonych. W 1999 roku wysokość eksportu krajów azjatyckich do Chin wyniósł 102 mld dol., w 2009 r. aż 603 mld dolarów. Konsumenci mogą zwiększać swoje wydatki, bo nie obciąża ich- tak jak w krajach europejskich i amerykańskich- nadmierne zadłużenie. W konsumpcji wciąż tkwią też największe rezerwy azjatyckiego kontynentu. Analitycy Brookings Institution szacują, ze udział w globalnej konsumpcji gospodarstw domowych z regionu Azji Wschodniej ( w tym Chin i Indii) wzrośnie w 2030 r. z obecnych 23 proc. do 59 procent. To też bardzo ważna informacja dla krajowych firm, w którym kierunku planować rozszerzenie swojej działalności.

---

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Niestabilność w sferze euro

Niestabilność w sferze euro

Autorem artykułu jest kinga wojciechowska



Od kilku miesięcy możemy obserwować drastyczne zmiany w kursach europejskich walut. Dotychczas wspólna waluta europejska budziła zachwyt i entuzjazm zarówno krajów, dla których euro jest walutą narodową, jak i państw Unii Europejskiej chcących przynależeć do strefy euro.

Kryzys finansowy w gospodarce światowej spowodował, że zachwiał się stabilny kurs euro, które z dnia na dzień traciło na wartości. Ekonomiści nie przewidywali jednak, że problemy w gospodarce europejskiej będą miały ciąg dalszy.

Polska, która dążyła do jak najszybszego przystąpienia do rozmów na temat wprowadzenia europejskiej waluty, dziś otwarcie mówi, że trzeba poczekać na ustabilizowanie się sytuacji ekonomicznej w krajach Unii Europejskiej. Także społeczeństwo polskie jest coraz bardziej sceptyczne do wprowadzenia euro w Polsce, widząc negatywne skutki wspólnotowej waluty. Zbliżamy się w tych opiniach do Czechów, którzy są bardzo sceptycznie nastawieni do wspólnotowej waluty.

W ciągu tygodnia głośno było o sytuacji w Grecji. Kraj ten ma obecnie najpotężniejsze kłopoty finansowe, dlatego inne kraje członkowskie postarają się wspomóc finansowo Grecję. Możliwe jest jednak, że niedługo także inne kraje europejskie będą potrzebować także wsparcia finansowego. Hiszpania ma kłopoty z kryzysem na rynku pracy, o czym świat usłyszał w wyniku demonstracji młodych osób w ciągu ostatniego miesiąca. Także Irlandia oraz Portugalia mają kłopoty, w krajach tych obserwuje się znaczące spowolnienie rozwoju gospodarczego, co skutkuje to obniżonym kursem euro.

Czasami pojawiają się głosy o tym, że europejska waluta nie jest tak korzystna dla gospodarki europejskiej. Współodpowiedzialność krajów europejskich i uzależnienie kursu euro od sytuacji gospodarek narodowych wielu krajów sprawia, że w czasie kryzysów finansowych wspólna waluta nie jest już tak korzystna dla Unii Europejskiej. Najbliższe miesiące pokażą, czy Grecji uda się uporać z kryzysem finansowym, jeśli tak, jest szansa na to, że waluta europejska odzyska lepszą formę. Jednak w przypadku następnego kryzysu, sytuacja może się powtórzyć, a wtedy kraje europejskie mogą nie być tak chętne do pomagania najsłabszym krajom członkowskim. 

---

http://kursy-walut-kantory.com.pl/


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Prąd zdrożeje o 80% dzięki UE

Prąd zdrożeje o 80% dzięki UE

Autorem artykułu jest Miłosz Rożański



Chciałbym aby moje tytuły były krzykliwe i wyolbrzymione jak w Fakcie lub Wyborczej, jednak niestety aby przebić naszych rządzących musiałbym pisać o smokach albo UFO. Dzięki sprzedaży pakietów CO2 (SIC!) za dwa lata zapłacimy za prąd dwa razy drożej.

„Izba Gospodarcza Energetyki i Ochrony Środowiska w liście do Donalda Tuska oraz ministrów gospodarki, skarbu i spraw zagranicznych domaga się podjęcia przez rząd jak najszybciej rozmów z Komisją Europejską.” (Za Onet.pl)

 

Związek Socjalistycznych Republik Europejskich

 

Jak wiadomo Polska stała się świadkiem Wspólnoty Europejskiej która do niedawna nie miała nawet osobowości prawnej i nie istniała, po ratyfikacji traktatu lizbońskiego (czyli trzykrotnie odrzucanej w referendum konstytucji europejskiej) powstał twór znany jako Unia Europejska. Krótkie przypomnienie odnośnie traktatu z Lizbony i tego jak bardzo totalitarnym tworem tworzonym pod płaszczykiem dawno nie widzianej demokracji jest Unia Europejska, pisząc to zdaje sobie sprawę iż krytykowanie Unii Europejskiej jest czynem karalnym (SIC!). Były referenda we Francji i w Holandii gdzie mieszkańcy większością głosów odrzucili konstytucję europejską, wtedy to aby ominąć referendum przemianowano ją na traktat lizboński. Zasadniczo nie różnił się on niczym co przyznała sama Merkel mówiąc”Wszystkie istotne punkty konstytucji zostały zachowane”. W ten oto sposób pomijając referendum mające dawać pozory demokratyczności Unii wbrew większości wprowadzono traktat lizboński vide konstytucję europejską. Następna była Irlandia gdzie również przeprowadzono referendum i gdzie mieszkańcy również zdecydowali iż nie chcą tracić swojej konstytucji na poczet traktatu z Lizbony. Wtedy to nie wiadomo dlaczego powtórzono wybory zwiększając pro unijną propagandę, ciekawi mnie tylko i nigdzie nigdy nie wystosowano tłumaczenia dlaczego wybory powtórzono? Jestem akurat pewien iż nie zrobiono by tego nigdy gdyby jakikolwiek kraj/państwo się zgodziło, oto wasza „demokracja”. Wraz z nim staliśmy się jedynie małym województwem na terenie superpaństwa o nazwie Unia Europejska, nasza Warszawa zyskała rangę stolicy jaką ma Rzeszów dla Podkarpacia lub Kraków dla Małopolski. Od ratyfikacji traktatu staliśmy się jedynie jednym małym województwem, natomiast nasza stolica jedynie stolicą małego województwa.

Unia Europejska

 

Pakiety CO2

 

Unia lubi sabotować stary kontynent, w imię socjalizmu lubi sabotować państwa rozwijające się po to by móc nad nimi górować. Nie jest to myślenie w żadnym stopniu właściwe gdyż przy wolnej konkurencji zyskiwały by wszystkie państwa, jest to myślenie typowego lewicowca który pod swoją czaszeczką szepcze „skoro ja nie będę się szybko bogacił, to oni też nie...” I tak oto państwa posiadające elektrownie atomowe narzuciły państwom których gospodarka opiera się na węglu (jak Kraków) odsprzedaż pakietów CO2! Znaczy to iż możemy wyprodukować tyle dwutlenku węgla do atmosfery ile kupimy go od eurokratów! A wszystko w imię walki z nieistniejącym globalnym ociepleniem, problem w tym iż jest to zwykły sabotaż. Wskazują na to nawet wycieki z WikiLeaks które jasno dają do zrozumienia iż chodzi tylko o zostawienie Europy w tyle, sprytnie wywinęły się z tego Stany oraz Chiny które są głównym wytwórcą pożywienia dla roślin (CO2). Znaczy to iż Unia Europejska zmusza nas abyśmy prowadzili bezmyślny wolontariat na poczet całej reszty świata i totalnie umoczyli swoją gospodarkę odbierając jej jakiekolwiek resztki konkurencyjności.

 

Globalne ocieplenie to mit

 

Zapewne jeszcze nie wielu z was zauważyło iż dawno nie mówi się o globalnym ociepleniu? Coś wam w głowie jednak świta jakbyście niedawno gdzieś o tym słyszeli? Jesteście blisko, jednak obecnie mówi się o „zmianach klimatycznych” które w wolnym skojarzeniu szybko równają się ociepleniu klimatu. Teraz po przeczytaniu tych kilku linijek możecie zwrócić na to uwagę i zweryfikować to sami, następnie zastanówcie się jakie mogą być ku temu powody? Wyręczę was lecz nie zwalnia was to od szukania informacji na własną rękę, otóż w 2009 roku wybuchła afera Climat Gate kiedy z Climatic Research Unit z Uniwersytetu Wschodniej Anglii wyciekły maile naukowców na temat „podkręcania” wyników badań. Ukrywali oni to iż przez ostatnie dekady XX wieku temperatura na ziemi zamiast rosnąć spadała, natomiast dane na temat globalnego ocieplenia za każdym razem są „poprawiane” tak aby były zgodne z teorią globalnego ocieplenia. Przypominam wam więc iż będziemy płacić za prąd dwa razy drożej (już płacimy dwa razy drożej niż jest warty, ale będziemy płacić jeszcze do kolejnej potęgi) w imię czegoś co już dawno okazało się wielkim i wymyślnym kłamstwem.

 

Pozbawimy się konkurencyjności

 

Pomijam przykry fakt iż w zasadzie wielu ludzi, szczególnie ci posiadający rodzinę w modelu większym niż 2+1 zarabia tylko i wyłącznie na prąd, w XXI wieku gdzie prąd jest podstawą gospodarki tak naprawdę stać na niego najbogatszych. Jednak musimy wiedzieć iż prąd jest podstawowym czynnikiem pozwalającym na produkcję czegokolwiek, tak więc inwestorzy ceny prądu również wrzucają w koszta. Już teraz mamy jedne z najwyższych ceny w całej Europie, jak mamy konkurować nawet z Rumunią i Białorusią jeśli u nas prąd będzie dwa razy droższy? Prąd potrzebny jest do oświetlenia fabryki, do napędzenia maszyn, do ogrzania pracowników, i do produkcji produktu. Mogą być to chociażby ołówki czy bardziej zmyślne przedmioty jak bramy garażowe, wszędzie i na każdym etapie produkcji niezbędny jest prąd który naliczany jest do końcowej ceny produktu. Tak więc podnosząc cenę prądu o jeden procent podnosimy w rzeczywistości koszta o 1% na każdym etapie produkcji, tak więc nasze bramy garażowe zdrożeją wielokrotnie.

 

Płać nawet jeśli nie korzystasz z prądu

 

Kto więc zapłaci dwa razy więcej za nieistniejące globalne ocieplenie? Konsument Polski którego w zupełności na to nie stać, podrożeją produkty, prowadzenie sklepu, ogrzewanie i dosłownie wszystko. Zapłaci każdy, nawet człowiek który chcąc uciec od zgiełku cywilizacji założył w Rzeszowie swój park linowy, nie tylko zapłaci ale również straci gdyż mało kogo będzie na cokolwiek stać. Natomiast park linowy to chyba jedna z ostatnich spraw na jakie pozwoliliby sobie ludzie nie mające pieniędzy na życie, podejrzewam że ilośc wpisywanych w Google fraz „Park Linowy Rzeszów” spadnie dramatycznie mimo jego najlepszych chęci.  

---

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl